„Cokolwiek postanowisz, uda ci się, a nad twoimi drogami zabłyśnie światło i Pan wygładzi ścieżki twoje” (Ks. Joba 22,18)
Każdy dzień przynosi coś nowego. Nawet nie wyobrażałam sobie kiedyś, jak dużo się dzieje w ciągu jednej doby. Ile radości może zmieścić jeden dzień, ile doznań, ile nauk można przyjąć w jedną godzinę. Są to ogromne bogactwa dawane nam każdego dnia. Dlatego witam dzień, jako coś niezwykłego, bo będzie on tylko raz i żegnam go z wielkimi podziękowaniami, że go otrzymałam. Nawet jeśli doznam w tym dniu jakiegoś niemiłego doświadczenia, to nie pytam czemu ja, lecz czego miałam się nauczyć. Każde doświadczenie dodaje nam sił i można wyciągnąć z niego jakieś nauki: „Przyjemności rozmiękczają duszę, a ból ją umacnia”, „Jeśli ci los ześle ból, zwalczaj go z radosnym sercem, a nieprzyjaciel ucieknie”.
Izabela Babkiewicz (pamiętnik 2003)
Post działa na duszę kojąco jak balsam, otwiera nasze serca. Człowiek staje się bardziej wyciszony i mniej nerwowy. Zapraszamy więc Pana do serca, otwieramy się na modlitwę. (DĄBROWSKA 2001)
Pij wodę, by pić wiedzę. Pożywiaj się jarzynami, by stać się mądrym. Jedz z umiarem, by bez miary miłować. (GRUN 2008)
Post wyzwala nas spod panowania żołądka i umożliwia dostęp do podświadomości. (GRUN 2008)
Organizm sam wszystko zwalczy. Nic nie należy wycinać. Przestać jeść, dać możliwości leczenia się organizmowi. (Jadwiga Gorzelnawska – wykład: „Leczenie żywieniem i ziołami”)
Na początku stycznia 1994 r., przy okazji badania USG, wykryto u Izabeli w biegunie lewej nerki guz o średnicy 4 cm naciekający torebkę nerki. Zdiagnozowano go jako nowotwór złośliwy – rak jasnokomórkowy (carcinoma clarocellulare).
Był to szok dla całej rodziny. Izabela przyjęła diagnozę spokojnie. Lekarze zalecali natychmiastową operację i chirurgiczne usunięcie guza. Izabela jednak nie zdecydowała się ani na operację, ani nawet na leczenie farmakologiczne. Mając wielką wiarę w zdolność organizmu do samoleczenia, 12.01.1994 r. rozpoczęła głodówkę leczniczą. Z dnia na dzień przestała jeść, a jednocześnie szukała wsparcia kogoś, kto mógłby ją poprowadzić podczas głodówki. Początkowo trafiła do olsztyńskiego lekarza Bogdana Rybaka, który znany był w środowisku z niekonwencjonalnych metod leczenia chorób skórnych – głodówkami i dietą.
Rodzina próbowała odwieść Izabelę od tego pomysłu. Córka, która jako lekarz medycyny znała negatywne, często nieodwracalne skutki postu dla organizmu, gorąco się przeciwstawiła, namawiając do poddania się operacji. Również mąż był za tradycyjnym rozwiązaniem problemu. Izabela jednak się nie poddała. Gdy głodówka dobiegała drugiego tygodnia, Bogdan Rybak skierował Izabelę do lekarza, który miał większe doświadczenie w prowadzeniu długotrwałych głodówek leczniczych – Edwarda Miszurowa-Rafalskiego.
Bogdan Rybak (05.01.1938 – 28.09.2011) – doktor nauk medycznych, dermatolog. Absolwent Akademii Medycznej w Białymstoku, pracował w Szpitalu Miejskim w Olsztynie. Pasjonował się poezją i fotografią. Autor czterech tomików wierszy i dwóch albumów fotograficznych. Zajmował się zbieraniem dzwonków i drewnianych ludowych ptaków. W swej praktyce medycznej propagował dietę roślinną i bezmleczną. Był zagorzałym zwolennikiem zdrowego odżywiania, szczególnie polecał kiełki, ziarna zbóż i zioła.
Edward Miszurow-Rafalski – doktor nauk medycznych i biologicznych, docent chemii doświadczalnej i teoretycznej, fastoterapeuta, irydolog. Urodził się 25 czerwca 1936 roku. W Mińsku ukończył Państwowy Instytut Medyczny (1960) oraz Wydział Chemiczny w Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym (1967). Docent stowarzyszony Międzynarodowej Akademii Nauk San Marino. Pracował jako lekarz laborant, lekarz internista i lekarz pogotowia ratunkowego. Wykładał chemię analityczną oraz biochemię na uczelniach medycznych Moskwy i Mińska.
Miszurow mieszkał wówczas w Krakowie. Izabela wraz z mężem i córką pojechali do niego na konsultację. Lekarz przyjmował w prywatnym mieszkaniu na szczycie wieżowca. Mieszkanie i przyjęcie lekarza nie wywarło dobrego wrażenia na córce, która uznała go za mało profesjonalnego. Miszurow zgodził się poprowadzić Izabelę zalecając jej czterdzieści dni postu. Izabela przyjęła tę informacje spokojnie, ale rodzina była zbulwersowana. Lekarz dał Izabeli telefon do siebie i zobowiązał do regularnego kontaktu. Wręczył jej też broszurę zatytułowaną Tajemnice postu dla zdrowia, czyli uzdrowienia bez używania leków chemicznych – przy pomocy odżywiania wewnętrznego, ziół oraz diety zgodnej z naturą i genetyką człowieka (Kraków 1992), w której opisał procedurę głodówek. Miała się ona stać dla pacjentki kierunkowskazem podczas głodówki.
Po dwóch tygodniach pierwsze osłabienie postem zniknęło, Izabela czuła się dobrze. Co dzień chodziła na długie spacery, nie zaniedbała swych codziennych obowiązków – dbała o dom, gotowała co dzień mężowi posiłki. W chwilach słabości dzwoniła do Miszurowa, ale nigdy przed nim się do nich nie przyznawała. Jednak, jak relacjonowała później, bywały dni, że nie mogła podnieść nogi, by wejść do wanny. Innym razem podczas spaceru bez problemu pokonywała 10 km.
Poza słabością organizmu musiała przeciwstawiać się naciskom rodziny, która bojąc się o jej życie, wszelkimi sposobami próbowała odwieść ją od postu. Córka przygotowywała się do specjalizacji i wzięła wolne z pracy. Był to czas strajków głodowych i dobrze orientowała się w zmianach, które powinny pojawiać się podczas przedłużającego się niedoboru żywności. Co dzień odwiedzała mamę, wypatrywała niepokojących symptomów i prosząc lub strasząc, starała się wyperswadować Izabeli post.
Na kolejnej konsultacji po czterdziestu dniach postu Miszurow zaproponował, by zwiększyć długość trwania postu do 90 dni. Izabela ponownie przyjęła werdykt bez sprzeciwu. Pięćdziesiątego dnia głodówki pojechała rowerem na działkę – 20 km w jedną stronę. Był to początek marca i ziąb prawdopodobnie sprawił, że pojawiło się u niej zapalenia pęcherza moczowego. Miszurow jako lekarstwo zalecił wypicie soku z cebuli, czosnku i żurawiny oraz zażycie urogranu. Medykament ten był jedynym odstępstwem od głodówki na wodzie podczas całego jej 91-dniowego cyklu.
Siedemdziesiątego drugiego dnia głodówki córka przestała naprzykrzać się Izabeli. Zgodnie z wiedzą medyczną powinna ona już nie żyć. Teraz tylko przyglądała się z wielkim niepokojem, ale i ciekawością dokonaniom matki.
Izabela podczas głodówki nie chudła aż tyle, ile oczekiwał lekarz. Przed rozpoczęciem odżywiania wewnętrznego ważyła 73 kg i Miszurow zalecił jej, by zrzuciła 20 kg. Gdy dziewięćdziesiątego dnia postu, 13 kwietnia 1994 r., Izabela zadzwoniła do lekarza w sprawie przerwania głodówki, ten zaproponował jeszcze jeden dzień na wodzie, gdyż nie lubi liczb parzystych.
Proces wychodzenia z głodówki miał trwać tyle samo co głodówka. Przez kolejne trzy miesiące Izabela stopniowo zwiększała racje pokarmu i zmieniała ich jakość. Zaczynała od niewielkich porcji rozcieńczonych soków z zielonych liści. Później stopniowo wprowadzała świeże owoce, liście, warzywa, nieprzetworzone zboża, orzechy i pestki. Przez cały okres wychodzenia z postu nie stosowała soli, cukru, octu, nie jadła potraw smażonych, duszonych, gotowanych czy marynowanych. Ulubioną przekąską była wiosenna pokrzywa, którą jadła nie zważając na oparzenia jamy ustnej.
Do kolejnej diagnozy nerki Izabela podeszła w lutym 1995 r. Okazało się, że wbrew oczekiwaniom jej i Miszurowa, guz nie zniknął, ale też nie powiększył się. Izabela zdecydowała się na chirurgiczne usunięcie nerki i 15.02.1995 r. poddała się lewostronnej nefrektomii. Zgodnie z opinią Miszurowa głodówka na tyle osłabiła komórki rakowe, że organizm uniknął przerzutów.
Lekarz był niezwykle dumny z postawy pacjentki. Długość głodówki go zaskoczyła – była to najdłuższa głodówka, którą on prowadził i której był świadkiem. Wielokrotnie powtarzał, że Izabela pobiła rekord Europy w trwaniu głodówki – wcześniej wynosił on 72 dni. Przebieg głodówki Izabeli Miszurow opisał w swojej książce Odżywianie Wewnętrzne – uzdrawianie i odchudzanie bez lekarstw, którą to książkę wydał trzy lata później w 1998 r. Nagłośnienie sprawy przez Miszurowa spowodowało, że do Izabeli zaczęły się zgłaszać osoby z całej Polski, prosząc ją o porady, a nawet prowadzenie ich podczas głodówki. Konsekwentnie tego ostatniego odmawiała. Nie czuła się kompetentna.
Fragment z książki:
Edward Miszurow-Rafalski
Odżywianie Wewnętrzne –
uzdrawianie i odchudzanie bez lekarstw,
wydawnictwo „Samopoznanie”,
Warszawa 1998, str. 130
Izabela Babkiewicz z Olsztyna, ur. 17.04.38 r. Diagnoza: nowotwór lewej nerki, przewlekłe ropne zapalenie miedniczek nerkowych; miażdżyca tętnic; alergia; dyskopatyczno-korzonkowe bóle w kręgosłupie i nogach; egzema rozsiana, wypadanie włosów.
Zwróciła się do mnie 27.01.94 r. będąc już po 15 dobach stosowania OW. Objawy przed OW: ropomocz, nadwaga 18 kg, czyli 35% (wzrost 159 cm, waga 73 kg); słabość, bóle w nogach, z trudnością stawiała nogi. OW zaczęła na własną rękę, lecz później utrzymywała kontakt z wybitnym lekarzem w swoim mieście. Lekarz ten jednak nie stosował OW dłuższych niż 15 dób. Ja nie miałem natomiast nic przeciwko kontynuowaniu OW. Mieszkałem wtedy w Krakowie i mogłem prowadzić kontrolę tylko telefoniczną. Kuracja zgodnie z wielkością nadwagi mogła trwać około 18 x 3 = 54 dób. Jednak z powodu bardzo dobrego samopoczucia i niewielkiej prędkości straty wagi (średnio 0,24 kg/dobę) kuracja trwała (też na zasadzie „dobre samopoczucie dzisiaj pozwala na prowadzenie jeszcze jednej doby OW”) aż 91 dób! Taka długotrwałość OW zaskoczyła nawet mnie.
Samopoczucie polepszało się z każdym dniem.
W 20 dobie OW przestały boleć nogi;
w 24 dobie OW – przestały wypadać i przetłuszczać się włosy;
po 50 dobie OW mogła już usiąść na rower i pojechać nim na swoją działkę;
w 55 dobie OW – nastąpiło zaostrzenie zapalenia pęcherza moczowego. Wypiła sok z cebuli, czosnku i żurawiny, zażyła urogran i zapalenie przeszło.
Odbywała 10 km wędrówki dziennie. Rodzina pacjentki była wystraszona długotrwałością kuracji i dlatego stawiała duży opór w jej prowadzeniu. Członkowie rodziny telefonowali do mnie (do Krakowa) z prośbą, abym namówił Izabelę do zakończenia OW. Telefonowałem do niej, namawiałem, jednak to nie pomagało i Izabela z całą świadomością zdecydowanie ją kontynuowała aż do 91 doby.
Ta kobieta jest naprawdę bohaterką! Po 91. dobie OW samopoczucie było dobre, poczuła tylko lekkie osłabienie. Okres rehabilitacji prowadziła pod kontrolą, ostrożnie i ściśle wg moich wskazówek. Rozpoczęła III okres – okres poprawnego odżywiania zgodnie z naturą człowieka i też prowadziła go poprawnie. Po zakończeniu trzech okresów OW czuła się bardzo dobrze. Kontrolne badania pokazały jednak, że nowotwór nie znikł, aczkolwiek i nie urósł. W roku 1995 nowotwór został usunięty w sposób chirurgiczny. Po operacji nie stwierdzono żadnych przerzutów. Nie byłoby to możliwe bez wzmocnienia organizmu za pośrednictwem OW i właściwego odżywiania po skończonym cyklu OW.
Izabela tematowi zdrowia poświęcała sporo czasu. Odkąd przeszła na wegetarianizm w 1987 r. dokształcała się w dziedzinie diet i niekonwencjonalnego leczenia. Była przeświadczona, że w człowieku drzemią siły, które mogą go uzdrowić bez konieczności stosowania leków. Uważała również, że choroby mają swe źródło nie w sferze fizycznej, a psychice człowieka. Poniżej zamieszczamy garść cytatów, które zebrała z literatury, a które wyjaśniają jej zrozumienie natury choroby i zdrowia.